.::: Horna Magazine - Magazyn muzyczny Rock & Metal - Numer 11 - www.rockmetal.gery.pl :::.

.::Redakcyjne::.
Wstęp
Informacje
Redakcja
Prenumerata
Współpraca
Bannery
Ogłoszenia
Sklep
Webdesign

 

.::Wywiady::.
36 Crazyfists
Apocalypse Productions
Atrophia Red Sun
Belfegor
Crionics
Dark Legion
Devilyn
Dissenter
Domain
Esqarial
Killswitch Engage
Moonlight
Negatyw
Ocean
Sammath Naur
Yattering


.::News'y::.
Heavy Newzzz
Podsumowanie 2002
Pagan Records
Dywizja Kot

 

.::Recenzje::.
Recenzje Cd & LP
Recenzje Demo


.::Relacje::.
Behemoth, Crionics...
Deicide, ...-Proxima
Kat
Mystic Fest III 2002
Negatyw
Roadrunner Roadrage'02
Rotting Christ


.::Reklama::.
Music MAG
Nastolatek
Zarabianie w sieci
 

 Redakcja

 


 
 
Deicide, Mystic Circle, Centinex
Warszawa, klub Proxima, 23.11.2002

Nie jestem ogromnym fanem Deicide, bo ogólnie nie przepadam za death metalem aczkolwiek są wyjątki takie jak Morbid Angel czy Vader. Deicide zawsze miałem za kapelę, która w swoim dorobku ma jednak sporo bardzo dobrych utworów. Mnie najbardziej przypadły do gustu : Once Upon A Cross, When Satan Rules His World, Serpents Of The Light i Kill The Christians. Jeżeli ktoś nie jest zaznajomiony z twórczością powyższego zespołu to wnioskując po tytułach (hehe) powinien zgadnąć jaką muzykę prezentują chłopaki z Deicide. Gdy zobaczyłem plakaty obwieszczające koncert postanowiłem, że pójdę chociażby z tego względu, że nieczęsto odwiedzają Polskę tacy muzycy i przy okazji grający metal. Jeśli chodzi o supporty to nie za bardzo wiedziałem czego się spodziewać, gdyż twórczość Mystic Circle znam po łebkach (ze 3 czy 4 utwory) natomiast Centinex nie znam w ogóle.

O i zrobiła się sobota. Wraz z kumplem wyruszyliśmy do Proximy. Podchodzimy pod klub i tam doznałem pewnego szoku. Otóż stało tam może ze 20 osób ? Fakt że byliśmy trochę spóźnieni ale liczyłem na spore tłumy. Minąwszy, jak zwykle to bywa przed wejściem, jakieś szmiry pragnące wyciągnąć ode mnie kilka PLN, znalazłem się w środku. Oczywiście pierwszą odruchową czynnością było podejście do baru i zakupienie browaru (ale rym wyszedł jak w H-H). Przy barze stało nawet 2 Ukraińców albo Rosjan, nie usłyszałem dokładnie a że języki są podobne to nie mam pewności. Pomyślałem więc, że ludzi będzie mnóstwo. Wychodzę jednak, żeby nieco rozejrzeć się i rozczarowałem się po raz drugi. Na sali było ja wiem z 500 osób a może mniej. Fakt że Deicide nie jest gwiazdą pokroju Slayera ale liczyłem na dużo więcej osób. Oczywiście ma to swoje plusy - im mniej ludzi tym mniejszy zaduch, tłok itd. Których nie znoszę na koncertach. Wreszcie spojrzałem na scenę i były to ostatki występu Centinex. Goście ubrani w pieszczochy i inne skórzane majtki J, nienajgorzej sobie radzili. Mocny death metal przeplatany czasem trashowymi wstawkami. Niestety nie widziałem ich specjalnie bo jak powiedziałem spóźniłem się. Jak również wspomniałem nie znam ich twórczości więc podpieram się danymi z setu Centinex, zagrali ponoć : Spawned To Destroy, Soulcrusher, Demonic Warlust i Hellfire Twilight. Po około pół godzinnej grze chłopaki zeszli ze sceny nagradzani z jednej strony brawami a z drugiej gwizdami :).

Po jakimś czasie pojawił się Mystic Circle - trzech gości i każdy z innej parafii. Gitarzysta wyglądający jak Slayer lub Iron Maiden z lat wczesne '80, basista i wokalista w jednej osobie, który bardziej przypominał skinhead'a niż metalowca i perkusista, który ledwo wystawał zza swojego zestawu. Występ w/w kapeli wypadł moim zdaniem mało ciekawie. Cały czas nawalanka, bardzo mało selektywna, gitarzysta praktycznie w każdym utworze trzymał te same chwyty, basista sarł się ale słychać go było słabo a perkusja strasznie dudniła. Co jakiś jedynie czas dało się wyraźnie słyszeć partie klawiszowe puszczone z play-back'u. Generalnie słaby występ i słaba muzyka. Czasem chłopaki próbowali stworzyć jakiś nastrój ale nie wychodziło im to. Było to po prostu nudne co dało się zauważać na twarzach poszczególnych słuchaczy. W pewnym momencie rozbrzmiał wstęp do Raining Blood Slayera i... i tyle. Wszyscy zbiegli się na dźwięki kultowego kawałka, żeby za chwilę odejść z niesmakiem, gdy po wspomnianym wstępie poleciała nawalanka niczym Slayera nie przypominająca. Z zagranych kawałków pojawił się : Servants Of Twilight, Damien, Medina (Satan's Whore), Morgenrote, Dragonslayer, wspomniany utwór z fragmentami Raining Blood i coś jeszcze ale nie pamiętam.

Po przerwie powoli zaczęli się pojawiać zarówno muzycy Deicide jak i ich techniczni. Porządne uderzenia w gary dały znać, że coś się szykuje... Bez specjalnego wstępu czy innych gadek uderzyły dźwięki Bible Basher a zaraz po nim Lunatic Of God's Creation. Glenn Benton - basista i wokalista sprawiał wrażenie naćpanego, śpiewając cały czas gapił się w sufit i wyglądało jakby myślami był gdzie indziej. Jedynymi "ruchliwymi" muzykami był łysy gitarzysta i perkusista z wiadomego powodu J. Prawdę powiedziawszy spodziewałem się zdecydowanie lepszego brzmienia. A tu kawałek za kawałkiem pojawiała się ściana hałasu. Ja rozumiem, że death metal nie stawia na melodię ale jednak dobrze jest jak można odróżnić jeden kawałek od drugiego a nie wsłuchiwać się, żeby usłyszeć poszczególne riffy. Deicide postawiło na wcześniejsze dokonania i dobrało tak repertuar, że faktycznie fani powinni być zadowoleni. Tak więc poleciał Sacrificial Suicide, Temple Of The Damned, Deicide i Mephistopheles. Oprócz tego kawałki na które w szczególności czekałem : Bastard Of Christ, Serpents Of The Light, Once Upon A Cross, When Satan Rules His World, Children Of The Underworld i Dead But Dreaming. Całość koncertu zwieńczyłu trzy kawałki, które miały chyba za zadanie rozwalić całą Proximę - Oblivious To Evil, Dead By Dawn i Crucifixation. Niestety nie było Kill The Christian, na który czekałem. Pomimo, że tłum darł się jak najęty aby wywołać muzyków na bis, techniczni nie zważając na nic zaczęli rozbierać sprzęt i demontować wszystko. Tak to się skończyło.

Faktem jest to, że Deicide zaprezentowali materiał, na jaki prawdopodobnie wszyscy czekali ale pozostał pewien niedosyt, bo zawsze takowy jest jak nie ma bisu. Koncert był bardzo krótki ale i tak wielu ludziom dzwoniło w uszach. Wychodząc spotkałem dwóch gości, którzy pytali się mnie gdzie jest Proxima, okazało się że udawali się na koncert, który się właśnie skończył. Trzeba było widzieć ich miny. Powiedzieli, że byli poprzedniego dnia na koncercie we Wrocławiu i trwał on zdecydowanie dłużej i Deicide dopiero wchodzili na scenę o godzinie, w której w Warszawie już z niej schodzili. No cóż mam powiedzieć...

Najgorszą jednak rzeczą było nagłośnienie ale już powoli zacząłem się do tego przyzwyczajać, niestety nasze kluby są nastawione głównie na muzykę dance, hip hop i temu podobną gdzie liczy się tylko i wyłącznie basowy beat...

[ Ragnar ]

 

 



Zobacz najnowsze wiadomości z obozu wytwórni Pagan Records...

Horna Webdesign... projektowanie stron i serwisów internetowych, reklama, ...

 

 


    ..::: Horna Webdesign 2002 - www.hornanet.g.pl Wszelkie prawa zastrzeżone !!! :::.