TURBO
Kolbudy, 21 kwietnia 2012, Miejski Dom Kultury
Ale miła niespodzianka mi się trafiła – legenda polskiej muzyki heavy metalowej gra około 40 kilometrów ode mnie (czyt. kompletnego zadupia jeśli chodzi o metalowe koncerty). Żeby tego jeszcze było mało – koncert jest za darmo.. Byłem na kilku darmowych koncertach w swoim życiu ale żeby za darmo zobaczyć taką kapele jak TURBO?
Być może miało to na celu promocje miasta Kolbudy, bowiem koncert odbywał się w Miejskim Domu Kultury w Kolbudach. Jeśli tak – chylę czoła – wybór kapeli wyśmienity! Samego koncertu nie mógłbym sobie odpuścić, tym bardziej że ta kapela to kawał mojego życia. Przykłady? Winylową płyte „Dorosłe dzieci” którą przejąłem od mojego Ojca mam po dziś dzień i jak mogliście przeczytać w jednym z wcześniejszych artykułów znajduje się ona w moim ścisłym TOP5 płyt które utorowały moją muzyczną histore. O kolejnych płytach Turbo nie muszę chyba wspominać.. Należe do osób które kochają ich wczesną twórczość która powstawała w latach 80-tych! Począwszy od wczesnych utworów nagranych z Sowulą i Krystkiem przez wszystkie płyty nagrane z Kupczykiem w tych latach.
Ostatni raz kiedy kiedy miałem okazję zobaczyć Turbo na żywo, miał miejsce podczas Thrash’em all festival w 2000 roku, o którym nawet pisałem w Hornie swego czasu – zapamiętałem ich koncert i nie tylko ja jako najlepszy tamtego dnia, pomimo tego że grali w bardzo mocnym (czyt. black/death metalowym) towarzystwie.. Vader, Behemoth, Decapitated…
Chwilę później udało mi się nawet przeprowadzić wywiad z TURBO a konkretnie z Grzegorzem – link
Po długim, bardzo długim czasie miałem okazję znowu zobaczyć Turbo na żywo, co prawda już w nieco innym składzie, bowiem z tych „old-schoolówców” pozostał tylko Hoffmann (guit.) i Rutkiewicz (bass) ale jeśli z góry mam podsumować ten występ Turbo to przyznać muszę że zdecydowanie się nie zawiodłem a wręcz przeciwnie. Nadal przeszywały mnie ciary słuchając mojego ulubionego „Szalony Ikar” – utworu którego słuchałem jeszcze zanim na dobre wpadłem w potężne sieci muzyki heavy metalowej czy „Pozorne życie”. Cieszyłem się jak dziecko z każdego uworu który został zagrany czy to z „Dorosłe dzieci”, „Smak Ciszy”, „Kawaleria szatana” czy „Ostatni wojownik” – to właśnie te utwory dominowały podczas tego występu ku uciesze mojej jak również zgromadzonej licznie publiczności która przyznać trzeba – bardzo żywiołowa przyjęła występ Turbo.
Choć jestem wielkim fanem Turbo z tym „oryginalnym” wokalistą czyli z Kupczykiem, tak jak samo jak np. Judas Priest z Halfordem to przyznać muszę że aktualny wokalista Turbo – Tomasz Struszczyk na prawdę świetnie daje sobie radę i jest godnym następcą Grzegorza. Podczas tego koncertu miałem wrażenie że cały aktualny skład Turbo na scenie to jedna wielka rodzina która poza odegraniem najlepszych kawałków z dyskografii Turbo potrafi sobie na scenie pożartować czy „pojamować” w finalnym kawałku.
Podsumowując – chylę czoła przed całym obecnym składem TURBO i cieszę się że nadal mogę ich oglądać w wersji live. Dziękuję!!!
Ps. Niestety ani zdjęć ani video z tego koncertu nie posiadam więc zapodam jak na Horne przystało coś bardziej „historycznego” (czyt. „kultowego hehe) …